Czy gorzowianie znają bogactwo swojego regionu?
Tak – Adam Oziewicz
Jestem przekonany, że tak. Świadczą o tym wypowiedzi osób, których nie ma już w Gorzowie - zdecydowały się na pracę na przykład w Warszawie. Nie raz i nie dwa słyszałem od nich, że Mazowsze krajobrazowo i turystycznie nie przedstawia dla nich żadnej wartości. Jednak stolica w zamian oferuje satysfakcję zawodową i pieniądze. Dawni gorzowianie zwykle deklarują powrót w rodzinne strony, ale dopiero po zakończeniu aktywności zawodowej. Podkreślają, że Gorzów, okolice i cały region to idealne miejsce – właśnie tu odnajdują spokój i przecudne krajobrazy. Skoro tak mówią, to muszą wiedzieć, co najlepsze w Lubuskiem. Nie inaczej jest z miejscowymi. Są wśród nich nawet tacy, którzy z zegarmistrzowską precyzją podchodzą do zwiedzania województwa – kawałek po kawału, aby nic nie uronić. Jednak stale przeważa pokusa wyrwania się z miejsca zamieszkania. Zresztą trudno się dziwić, bo to co za oknem, przecież mamy na co dzień, a z wakacyjnej wyprawy w dobrym tonie jest przywieźć niesamowite wrażenia z dalekich krain. Jednak to wcale nie świadczy o tym, że nie chcemy znać własnych turystycznych atutów.
Nie – Marcin Cichoń
Wielu z nas marzy o wielkich podróżach, wycieczkach pełnych niesamowitych, zapierających dech w piersiach widokach. Ale jak przyjdzie co do czego, to wybieramy wakacje w nadmorskiej miejscowości i licytujemy się dlaczego właśnie tam słońce opala najlepiej. Myślę, że gorzowianie lepiej znają Wybrzeże Bałtyku niż własny region. Im dalej na południe województwa, tym gorzej z naszą wiedzą na temat atrakcji turystycznych. Jak się usiądzie w gronie znajomych i zacznie wspólnie zastanawiać, to każdy coś sobie przypomni – okazuje się że każdy zna jakąś lubuską perłę. Mam jednak wrażenie, że wolimy jeździć w znane miejsca i to najczęściej na krótkie wycieczki niż na dłuższy wakacyjny pobyt. Z czego to wynika? Być może z tego, że w świadomości gorzowian utarło się, że odpoczynek po całym roku wytężonej pracy powinien być bierny - najlepiej nad morzem i żeby do plaży było blisko. Poza tym jak powiedzieć znajomym: „urlop spędziłem 30 km od Gorzowa”, przecież nie uwierzą, że mieliśmy fantastyczny wypoczynek tak blisko domu. Najważniejsze jednak, żebyśmy sami uwierzyli, że nie trzeba daleko wyjeżdżać, żeby naładować akumulatory.